środa, 14 stycznia 2015

Lady Feather.

Od dawna jestem totalnie zakochana w maskach weneckich. Dlatego w tegorocznej edycji poprowadziłam i koordynowałam dla Biżuteryjek dla WOŚP grupę o takiej właśnie nazwie. Ale moja przygoda z maskami nie kończy się z tą edycją. Przekopując się przez warsztat powstawania takich masek, jeszcze bardziej się zakochałam, a eksperymenty z preparatem usztywniającym materiały na beton coraz bardziej mi się spodobały. Rozmowy z wizażystką współpracująca z Decoris & Art też dość mocno mnie przekonały do tego, że moje maski nie będą tylko obiektem kolekcjonerskimi i warto kilka takich wykonać na potrzeby naszych wspólnych sesji. Komplet Carmen już zobaczyliście. No i teraz jeszcze pierwsza maska typu wenecjanki właśnie zdobi moją półkę. Sesję z nią - niedługo. 
A na razie piórzasta przed Wami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz