wtorek, 12 listopada 2013

Koraliki jednak wciągają...

Od jakiegoś czasu moim koralikom przyglądała się moja dobra koleżanka. Zaproponowałam, że może by spróbowała... Zaczęło się od rozdzielania kolorków, gdy miałam takowe, że trzeba było. A wczoraj - zrobiła 4 pary kolczyków. Trwało to wprawdzie jakieś ponad 4 godziny, ale na pierwszy raz - dla mnie super. Więc chwalę. Szkoda, że się nie zgodziła na zdjęcie jak je robi...  Oto pierwszy wyrób "uczennicy":
ps. za jakość zdjęć z góry wielkie przeprosiny - pstryknięte "na szybko" bez obróbki....bo mi tu lapka próbuje moja latorośl wyrwać spod rąk...
A ja w międzyczasie wydłubałam takie:
A teraz idę kończyć wreszcie Mikołaja z koralików - może przy mojej wiercipięcie jakoś się uda, bo już masa zdjęć zrobiona i na tutka czekacie...

2 komentarze: